Akademia Tulimy Mamy

Telefon wsparcia okołoporodowego

Usługa dostępna już od września 2025

Ciąża, poród i pierwsze dni z dzieckiem to piękny, ale często także trudny i emocjonalny czas. Nie musisz być w tym sama. Stworzyliśmy telefon wsparcia okołoporodowego, abyś miała dostęp do życzliwego, fachowego i dyskretnego wsparcia.

Kontakt skóra do skóry w Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym “Łubinowa 3” w Katowicach – rozmowa z dr hab. n. o zdr. Mariolą Czajkowską

Fragment e-booka “Maluchy na brzuchy – katolog dobrych praktyk kontaktu skóra do skóry po porodzie”. Zdjęcie główne z archiwum szpitala.

Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach rządowego programu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO 2021-2030.

Jak w Państwa placówce przebiega procedura kontaktu skóra do skóry po porodzie siłami natury i po cięciu cesarskim? 

Przede wszystkim od lat rozmawiamy na temat kontaktu skóra do skóry i ciągle zastanawiam się, dlaczego teraz też na ten temat rozmawiamy. Wydaje się, że Standard Organizacyjny Opieki Okołoporodowej, który obowiązuje w Polsce od wielu, wielu lat, dokładnie nam wskazuje, w jaki sposób mamy postępować. Myślę, że gdyby wszyscy pracownicy ochrony zdrowia znali ten Standard i stosowali go jako złoty standard, to wiele niepotrzebnych sytuacji nie musiałoby wydarzyć się, a wiele walk kobiet o to, by móc być w kontakcie skóra do skóry, niezależnie od formy porodu, byłoby po prostu zupełnie niepotrzebnych.

Kontakt skóra do skóry odbywa się u nas od zawsze. W moim życiu zawodowym, a pracuję już trzydzieści lat jako położna, było mi dane zawsze korzystać z kontaktu skóra do skóry. Sama rodząc dwadzieścia cztery lata temu, miałam dziecko w kontakcie skóra do skóry po cięciu cesarskim, pomimo że byłam znieczulona w znieczuleniu ogólnym. Było to możliwe dzięki osobom, które przeszły do naszej placówki z poprzedniego szpitala. Dla nich kontakt skóra do skóry był absolutnym standardem i stałą praktyką dostępną w tym szpitalu. Ten standard obowiązuje u nas do dziś, czyli co najmniej dwugodzinna możliwość kontaktu skóra do skóry matki i dziecka.

Jeżeli mama jest po porodzie siłami natury, oczywiście ten kontakt jest już w momencie, kiedy dziecko rodzi się. Po ustaniu tętnienia pępowiny noworodek jest odpępniany, ale wszystko nadal odbywa się w kontakcie skóra do skóry. Jeśli kobieta rodziła w pozycji wertykalnej albo kolankowo-łokciowej, to pomagamy jej odwrócić się do tego kontaktu. Niezależnie od tego, czy noworodek rodzi się do wody czy, w cudzysłowie, na lądzie, zawsze ten kontakt jest możliwy. Kiedy kobieta wychodzi z wanny porodowej, dziecko cały czas jest w kontakcie, bo najczęściej jeszcze nie jest odpępnione. Mama przytula dziecko w obrębie klatki piersiowej, bo wiemy, że tam temperatura jest najwyższa. Oczywiście, następuje osuszenie, żeby noworodek nie tracił energii na wyrównywanie temperatury. Jeżeli jakiekolwiek dalsze procedury mają zostać przeprowadzone, to one są dalej w kontakcie z matką. Oczywiście, jedynym wykluczeniem tego kontaktu są sytuacje, kiedy jest zagrożenie życia lub zdrowia matki bądź dziecka. Zawsze mówimy mamom: „Dbaj o to, żebyś mogła skorzystać z tego kontaktu”. Często dzięki temu, że są porody rodzinne, to taką osobą, która dba o to prawo, jest osoba towarzysząca i nie mówimy tutaj tylko o ojcu dziecka, ale również o doulach czy innych osobach towarzyszących. 

Przy cięciu cesarskim również istnieje możliwość kontaktu skóra do skóry, ale tutaj decyzja należy już do mamy, jaką formę wybiera. Oczywiście istnieje, możliwość współudziału osoby towarzyszącej na bloku operacyjnym w trakcie cięcia cesarskiego i kontakt skóra do skóry najczęściej odbywa się właśnie z mamą. Potem rodzice podejmują decyzję, czy ten kontakt chcą bezpośrednio po urodzeniu, czy bezpośrednio po zbadaniu, czy chcą, aby kontakt był delegowany na przykład na ojca.

Wszystko zależy od oczekiwań rodziców i ich potrzeb związanych z porodem, a jest to możliwe dzięki naszej edukacji, bo my edukujemy zarówno w trakcie edukacji przedporodowej, która jest dostępna dla każdej kobiety w Polsce, jak i w ramach zajęć szkoły rodzenia. Zawsze mówię kobietom, z którymi rodzimy, by zapoznały się ze Standardem Organizacyjnym Opieki Okołoporodowej, ale również z prawami pacjenta. Podkreślam, że rodzice mają prawo do pełnej informacji, a pełna informacja jest właśnie możliwa, kiedy jesteśmy świadomi tego, o co mamy zapytać. I właśnie Standard dokładnie wskazuje, na jakie elementy warto zwrócić uwagę, również w kontekście kontaktu skóra do skóry. Kobiety przychodzące do porodu nazywamy niejednokrotnie pacjentkami, ale przecież najczęściej mamy do czynienia z porodem fizjologicznym, więc nie należałoby mówić „pacjentki” tylko „kobiety rodzące”.

Na wagę pierwszego kontaktu wskazał też dwa lata temu Tydzień Godnego Porodu organizowany przez Fundację Rodzić po Ludzku. W trakcie tego wydarzenia pojawiły się porady, co możemy zrobić czy powiedzieć wobec zachowania niektórych pracowników ochrony zdrowia, którzy kwestionują istotność kontaktu skóra do skóry i sugerują jego przerwanie. Współpracuję z wieloma położnymi i doulami w całej Polsce i okazuje się, że kontakt skóra do skóry dostępny bezpośrednio po porodzie nie wszędzie jest oczywistością. Nadal są miejsca, w których mamy usłyszą: „Na chwilę zabierzemy sobie dziecko do badania, przecież Pani je widzi”. Nie, to jest absolutnie niedopuszczalne, bo ten kontakt ma być nieprzerwany.

Stale edukujemy kobiety czy całe rodziny o korzyściach wynikających z kontaktu skóra do skóry, na przykład możliwości inicjacji laktacji. Oczywiście, część kobiet nie będzie podejmowała wyzwania karmienia piersią, ale ten kontakt jest też bardzo istotny do nawiązania więzi z dzieckiem zarówno dla mamy, jak i dla ojca.

Kiedy zaczęliście Państwo realizować taki nieprzerwany, dwugodzinny kontakt skóra do skóry? 

W mojej opinii stosujemy go od zawsze, bo szpital działa od osiemnastu lat, a ja pamiętam, że ta procedura była tu od samego początku i realizowały ją wszystkie osoby pracujące na sali porodowej. Myślę, że było to możliwe również dzięki ogromnemu zaangażowaniu poprzedniej i obecnej oddziałowej oddziału noworodkowego, które szczególnie zwracały na to uwagę. Bywało, że o drugiej w nocy ktoś miał pomysł przerwania kontaktu o dziesięć minut za szybko, to od razu był głos czujnej oddziałowej, że absolutnie nie można skrócić tego czasu. Natomiast często zdarza nam się wydłużać czas kontaktu skóra do skóry. Czasami ojcowie przychodzą do nas i mówią, że te dwie godziny już minęły, a my na to odpowiadamy: „To super, że minęły, ale to nie znaczy, że trzeba już kończyć, bo to jest co najmniej dwugodzinny kontakt skóra do skóry”.

Według mnie procedury skóra do skóry wprowadziliśmy, zanim zaczął obowiązywać Standard Organizacyjny Opieki Okołoporodowej. Kiedy Standard dokładnie sprecyzował procedurę kontaktu skóra do skóry, ucieszyliśmy się, że w naszej placówce nie jest potrzebna żadna dyskusja z personelem na ten temat. 

Czyli nie było żadnych wyzwań przy wprowadzeniu kontaktu skóra do skóry do standardu Państwa pracy?

Pewnie większe trudności stanowi cięcie cesarskie, gdyż tutaj zawsze trzeba stworzyć warunki dla mamy i ojca, bo wiemy, że ojciec nie zawsze jest gotowy do bycia w sali operacyjnej. Panowie podejmują takie decyzje pod wpływem głosów z środowiska (mój kolega był, to ja też), a potem okazuje się, że od zawsze nie lubili widoku krwi i źle się tam czują. 

Myślę, że mocną stroną naszego szpitala jest też możliwość konsultacji kobiet z psychologiem. Jest to przydatne zwłaszcza w przypadku kobiet, które mają traumy z poprzedniego porodu czy chorują na tokofobię i rzeczywiście ten strach jest dominujący. Często spotykamy się z pacjentkami wcześniej, jeśli ma elektywne cięcie cesarskie, czyli zaplanowane, i wprowadzamy ją na blok operacyjny, żeby mogła się z nim zapoznać. Sprawdzamy wówczas, co tak naprawdę najbardziej ją przestymulowuje i co możemy zniwelować, na przykład odgłosy.

Wiemy jednak, że to poród rodzinny w przypadku cięcia cesarskiego bardzo pomaga pacjentkom z dużymi trudnościami emocjonalnymi. Widzimy, że obecność partnera lub innej osoby towarzyszącej jest absolutnie priorytetowa i również dla nas jest pomocna. Zauważyliśmy też, że dużym wsparciem jest cięcie cesarskie z gwizdkiem, dzięki któremu pacjentka skupia się na swoim oddechu. Oczywiście, gwizdek jest niemy, ale używająca go kobieta uspokaja się i ma poczucie sprawczości. Jest to szczególnie przydatne w przypadku kobiet, które mają ogromne poczucie kontroli albo odczuwają silny strach przed planowaną operacją, ale myślę, że jeszcze bardziej stresujące jest nagłe cięcie cesarskie. Tą sprawczość kobiety przy cięciu cesarskim podkreśla też personel, bo zwracamy uwagę na to, by nie mówić, że dziecko wydobyto o tej czy o tej godzinie tylko zostało urodzone. Sprawczość mamy jest dla nas bardzo ważna.

Jakie strategie i narzędzia pomogły Państwu wprowadzić kontakt skóra do skóry do standardów pracy? 

Przyjęliśmy, że tak ma być i koniec. Wiemy, że Standard wskazuje, że kontakt skóra do skóry ma być niezależnie od formy porodu, więc to jest kolejne wyzwanie, rozwijamy się. Nasze pacjentki wychodzące ze szpitala dostają ankiety dotyczące poprawy jakości. Jeśli coś poprawiamy, to właśnie z uwzględnieniem potrzeb i oczekiwań rodziców. 

Po to prowadzimy dni otwarte czy zajęcia w szkole rodzenia, żeby wręcz namawiać rodziców, by korzystali ze swoich praw. Ja wręcz proszę ich, jeżeli wybierają placówkę do porodu, żeby doczytali lub zapytali na przykład, kiedy ostatni raz był tam prowadzony poród w pozycji wertykalnej i wtedy dowiedzą się, czy te porody faktycznie tam przebiegają w taki sposób. Ponadto warto zapytać, w jaki sposób wygląda kontakt skóra do skóry, bo jak zapytamy, czy istnieje, to wszyscy powiedzą, że tak. Oczywiście, Standard też mówi, że w przypadku dzieci przedwcześnie urodzonych kontakt ma być przeprowadzony najwcześniej, jak to jest możliwe, ale jeżeli mamy do czynienia z porodem fizjologicznym, to tutaj po prostu bezpośrednio po porodzie. Są też sytuacje, kiedy mamy niekompletne łożysko i pacjentka wymaga znieczulenia ogólnego, to ten kontakt ma przejść na ojca czy inną osobę towarzyszącą, która uczestniczy w porodzie.

Myślę, że ciągły rozwój poprawia jakość. Dzięki temu, że aktywnie uczestniczymy w różnych działaniach edukacyjnych czy włączamy się w Tydzień Godnego Porodu, zwiększamy świadomość kobiet i całych rodzin z zakresu ich praw. A jeżeli zwiększamy tę świadomość, to oni wiedzą, czego mogą od nas wymagać. Jeżeli mogą od nas tego wymagać, to my musimy to realizować. 

Czy w obszarze realizacji kontaktu skóra do skóry stawiacie sobie Państwo jakieś kolejne wyzwania? Co chcielibyście jeszcze zmienić na lepsze? 

Zastanawiam się cały czas nad późnym odpępnieniem na bloku operacyjnym i myślę, że nad tym trzeba popracować.

Posiadamy już mocną procedurę pobierania krwi czy wykonywania badań przesiewowych (za zgodą rodziców) również w kontakcie skóra do skóry. Nawet jeśli mama świadomie nie decyduje się na karmienie piersią, to te endorfiny, które pojawiają się przy kontakcie skóra do skóry, działają nie tylko na laktację, ale też przeciwbólowo. I dzięki temu nie mamy płaczących dzieci podczas procedur pobierania krwi.

Także myślę, że to taka mocna strona kontaktu skóra do skóry i warto o tym mówić, żeby kobiety wiedziały, że mogą z tego skorzystać. 

Co poradziłaby Pani osobom, które chcą podnieść jakość kontaktu skóra do skóry w szpitalu, w którym pracują?

Myślę, że kluczowa jest komunikacja pomiędzy personelem. Pamiętajmy o tym, że obowiązujący system w Polsce to rooming in. Czyli jedna osoba ma zajmować się zarówno matką, jak i dzieckiem, ale wiemy, że bywa z tym różnie w placówkach. I teraz jeśli nie ma komunikacji pomiędzy tymi zespołami, to nie ma możliwości prawidłowego zrealizowania procedury. Kluczowe jest też stawianie twardych zasad, że działamy zgodnie ze Standardem. Jeżeli nie działamy zgodnie ze Standardem, to znaczy, że nie realizujemy tych oczekiwań i potrzeb kobiet, które są aktem prawnym.

Gdyby miała Pani wskazać największą zaletę kontaktu skóra do skóry, to co by to było? 

Myślę, że to niepowtarzalne chwile, które rodzina przeżywa, bo ja jestem dwadzieścia cztery lata po porodzie i dokładnie tę chwilę pamiętam. I to są absolutnie nieodwracalne doznania, które zostają z nami przez całe życie. Myślę, że nie tylko z nami jako mamami i ojcami, ale to, co przeżywają te dzieci w tym czasie, też jest wyjątkowe. 

Współczesne kobiety niejednokrotnie rodzą raz w życiu, więc to są takie unikatowe emocje, które towarzyszą nam przez całe życie. Nie powinnyśmy podchodzić do porodu w ten sposób, że jakoś to będzie, bo nie tak to ma wyglądać tylko zgodnie z naszymi oczekiwaniami i marzeniami. Oczywiście, wiemy, że czasami pewne elementy mogą być modyfikowane, ale zgodnie z tym, jak ja chcę, żeby to był dobry poród. Niezależnie tak naprawdę od tego, czy to będzie poród siłami natury czy poprzez cięcie cesarskie, on ma być dobrym porodem. 

Rozmawiała: Dorota Wiśniewska-Stachniuk

dr hab. n. o zdr. Mariola Czajkowska, prof. ŚUM – położna, specjalista w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologiczno-położniczego, Certyfikowany Doradca Laktacyjny. Dyrektor ds. Pielęgniarek i Położnych w Prywatnym Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym „Łubinowa 3“ w Katowicach. Profesor Wydziału Nauk o Zdrowiu w Katowicach Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Bardzo chciałybyśmy wiedzieć, czy przygotowane przez nas materiały okazały się potrzebne i wartościowe dla odbiorców i odbiorczyń – takich jak Ty! Będziemy wdzięczne, jeśli podzielisz się z nami swoimi opiniami na ten temat. Wypełnienie ankiety trwa około minutę i jest anonimowe:

Przewijanie do góry