Stowarzyszenie Tulimy Mamy realizuje w 2024 roku projekt “W trosce o respektowanie okołoporodowych praw pacjenta (-tki)” z środków Unii Europejskiej w ramach projektu “Splot wartości”. W czasie projektu publikujemy szereg rozmów ze specjalistami o tematyce okołoporodowych praw pacjenta, które zasilą prowadzoną przez nas Akademię Tulimy Mamy.
Ochrona krocza przy porodzie to dla kobiet ważny temat. Już o tym rozmawiałyśmy we wcześniejszym odcinku Akademii Tulimy Mamy, ale tylko króciutko przypomnij nam najważniejsze elementy ochrony krocza przy porodzie.
Ważne będzie to, jak my przygotowujemy się do porodu. Warto zadbać, aby w dniu porodu nie mieć żadnych infekcji intymnych. Z resztą unikamy infekcji intymnych cały czas, a jak już się pojawią, to je leczymy. A jeśli chodzi już o sam poród, to ważne będzie prowadzenie go we własnym tempie. Zwłaszcza jeśli mówimy o drugim okresie porodu, gdy zaczynają się skurcze parte albo mamy 10 centymetrów rozwarcia. Dobrze jest, aby maluszek wtedy mógł spokojnie sobie w dno miednicy wejść i aby dno miednicy było dobrze dotlenione.
A już przy samej końcówce ważna jest współpraca z położną i odpowiednia pozycja do porodu. Czyli unikamy pozycji leżącej na plecach, bo gdy główka się wyłania, mamy bardzo duże napięcie na kroczu od strony odbytu. Wtedy mamy duże szanse, że krocze ulegnie uszkodzeniu. Im bardziej pionowa pozycja i bardziej rozluźniona kobieta, tym większa szansa na ochronę krocza. I właśnie w takim najbardziej trudnym momencie, gdy wyłania się główka i kobieta odczuwa tzw. pierścień ognia, ważna jest współpraca z położną, aby kobieta spokojnie oddychała i rodziła maluszka powoli.
I do tej ochrony kobieta ma prawo zawsze? Z czego to prawo wynika?
Jeżeli chodzi o ochronę krocza, to wynika to przede wszystkim ze Standardu Organizacyjnego Opieki Okołoporodowej. Tu standard jasno mówi, że nie nacinamy krocza (zabieg tzw. epizjotomii), jeśli nie ma faktycznych przesłanek do tego, aby je naciąć. I ważne tutaj jest to, że jeżeli ktoś chce krocze naciąć, to powinien na to uzyskać zgodę. Na każdy zabieg medyczny pacjentka ma wyrazić zgodę. Od kiedy Standard jest wiążący, każda kobieta wchodząc na porodówkę, podpisuje zgody na przykład na podanie oksytocyny podczas porodu czy na nacięcie krocza.
I oczywiście zawsze personel podpiera się tym, że te zgody nie zostaną wykorzystane w nieprawidłowy sposób i nacięcie zostanie wykonane tylko w konieczności. Tutaj najbardziej dyskusyjną rzeczą jest, kiedy faktycznie zaistnieje konieczność nacięcia krocza. Gdy spojrzymy kilka lat wstecz, to nacięć krocza było o wiele więcej. A całkiem nie tak dawno każda kobieta, która rodziła po raz pierwszy, miała nacinane krocze. Dlatego postrzeganie konieczności nacięcia krocza przez personel medyczny może być mocno zakrzywione.
My jednak dobrze wiemy, że mimo wszystko w większości szpitali nadal kobiety rodzą w pozycji leżącej lub półleżącej, przy parciu kierowanym “na siłę” i bardzo często nacina im się krocza rutynowo. Jakie są statystyki nacinania krocza w Polsce?
w Polsce w 2006 roku 80% kobiet, które rodziły drogami natury zostało poddanych nacięciu krocza. Obecnie wskaźnik nacięć wynosi około 50%. Brakuje jednak najnowszych statystyk. Warto sprawdzić statystyki szpitala w jakim chcemy rodzić. To może nam dużo podpowiedzieć czego możemy się spodziewać.
A co na temat nacinania krocza przy porodzie mówią badania naukowe? Czy faktycznie tyle kobiet potrzebuje nacięcia krocza

Nie. Realnie nacięcie krocza jest wskazane w przypadku kilku procent kobiet. Jednak ja sama dobrze pamiętam, kiedy byłam na studiach, to dostawałam informacje, że lepiej, aby krocze naciąć niż żeby pękło, ponieważ to ochroni krocze przed dużym pęknięciem w stronę odbytu (urazy krocza III. i IV. stopnia). Jednak z mojej praktyki porodów domowych wiem, że w ciągu pięciu lat tylko dwa razy wykonałyśmy epizjotomię. A i tak mam wrażenie, że teraz już bym z tego zrezygnowała zupełnie. Jeżeli ma być duży uraz krocza, to on przy nacięciu i tak wystąpi. Na zajęcia terapii blizny przyszła kobieta, która miała nacięte krocze, a i tak pękła do III. stopnia. Miała wykonane nacięcie w bok, a w dół do odbytu jeszcze pęknięcie, które paradoksalnie goiło się lepiej od nacięcia. Ta kobieta została bez sensu dodatkowo okaleczona tym nacięciem.
Warto podkreślić, że lepiej jak krocze pęknie samo, bo pęknie tylko tyle, ile potrzebuje. Poza tym pęknięcia goją się lepiej niż nacięcia i mniej bolą, ponieważ naturalnie idą w dół, a nie w bok.
Dobrze, to co zrobić, aby prawo do ochrony krocza przy porodzie zostało uszanowane? Co może zrobić sama kobieta, a co może zrobić jej osoba towarzysząca?
Najważniejszym punktem jest moment wejścia na salę porodową, gdy dostajemy dokumenty do podpisu. Wtedy jest czas na dyskusję i zrozumienie, kiedy ewentualnie nacięcie krocza może być potrzebne. Z mojej perspektywy widzę tylko potrzebę nacięcia krocza w problemach ze zdrowiem dziecka. Gdy dzieje się coś z maluchem i trzeba go szybciej sprowadzić na świat. Na przykład, gdy sprawdzamy bicie serca dziecka i jest duży spadek i ono nie wraca do normalnych wskaźników. Drugim przypadkiem są porody zabiegowe (za pomocą kleszczy lub vacuum).
Dlatego uważam, że rozmowa przy wejściu na salę porodową jest ważna.
Zatrzymajmy się na chwile przy tej zgodzie, bo pamiętajmy, że personel medyczny ma obowiązek o zgodę zapytać w momencie, gdy faktycznie jakiś problem wystąpi. Więc ten dokument na wejściu na porodówkę jest fajnym elementem do dyskusji, ale zgoda i tak jeszcze raz musi zostać udzielona.
Tak. I tutaj ważne jest, że jeśli mamy końcówkę porodu, to osoba towarzysząca może rodzącą wesprzeć w momencie zadanego pytania: “Czy mogę naciąć krocze?”. Osoba towarzysząca może się zapytać: “Co się takiego dzieje? Dlaczego krocze musi być nacięte?”. Jeśli usłyszymy odpowiedź, to kobieta rodząca może wyrazić zgodę lub nie. Osoba towarzysząca jest w takiej chwili tą osobą, która może logicznie myśleć. Od rodzącej tego nie wymagajmy. Warto przed porodem z partnerem czy inną osobą towarzyszącą ustalić, kiedy się zgadzam na nacięcie krocza, a kiedy nie. I osoba towarzysząca może rodzącej w konkretnym momencie przypomnieć, że na przykład tego nacięcia nie chciała.
A co robić, gdy to prawo właśnie jest łamane, lub gdy przed chwilą zostało złamane? Co może zrobić sama kobieta, a co może zrobić jej osoba towarzysząca?
Realnie, jeśli widzimy, że ktoś sięga po nożyczki bez zgody, warto na głos powiedzieć, że to jest niezgodne z prawem i będą wyciągnięte konsekwencje. Myślę, że jeżeli kobieta nie wyrazi zgody, to nikt na siłę tego robić nie będzie, ale jakby się tak zdarzyło, to mamy pełne prawo do pociągnięcia tej osoby do odpowiedzialności i karnej, i zawodowej, a nawet do odszkodowania od takiej osoby. Można też złożyć skargę.
Rozmawiała Olga Vitoš
Bardzo chciałybyśmy wiedzieć, czy przygotowane przez nas materiały okazały się potrzebne i wartościowe dla odbiorców i odbiorczyń – takich jak Ty! Będziemy wdzięczne, jeśli podzielisz się z nami swoimi opiniami na ten temat. Wypełnienie ankiety trwa około minutę i jest anonimowe:

Martyna Polcyn-Łętowska z wykształcenia magister położnictwa entuzjastka medycyny naturalnej, aromaterapii oraz samorozwoju w swojej praktyce obejmuje opieką pary w ciąży przygotowując je do porodu, przyjmując porody domowe oraz wspierając w opiece w okresie połogu. Na co dzień żona i mama trójki dzieci.

