Spinning Babies – rozmowa z Izabelą Dembińską

Olga Vitoš: Iza, powiedz kilka słów o sobie.

Izabela Dembińska: Nazywam się Iza Dembińska. Jestem położną. Jestem również nauczycielem techniki Spinning Babies w Polsce. Na ten moment chyba jestem jedyną polską położną z oficjalnym certyfikatem i prawem do używania tej nazwy. O tym Spinning Babies też sobie dzisiaj więcej poopowiadamy. Ale od razu zaznaczę, że jest w Polsce kilka położnych i doul po szkoleniu Spinning Babies, tzw. workshopach, które już dają znaczną część wiedzy na ten temat. Dlatego nie jestem jedyną osobą w Polsce, która się tym zajmuje, ale jako jedyna na razie mam międzynarodowy certyfikat “nauczyciela Spinning Babies”.

Jestem dumna, że mogę reprezentować Polskę. Do tej pory Polski w wyszukiwarce na stronie Spinning Babies nie było. Ale jestem jeszcze bardziej dumna  z moich koleżanek jak położne Paulina Mostyńska, Kasia Kruszewska które stosują Spinning Babies w porodach szpitalnych czy Ania Sochańska w porodach domowych oraz połozna Ania Kotlińska i doula Marta Siwińska które własnie odbyły workshopy Spinning Babies .

Czyli jesteś jedyną osobą, która na ten moment uzyskała dyplom “Spinning Babies Certyfied Parented Educator”?

Tak. 

Czym się różni to szkolenie od wcześniejszego? Jaki jest zakres wiedzy?

Tak naprawdę zakres wiedzy tego dwudniowego szkolenia, po którym też jest już kilka położnych i doul  w Polsce, nie jest dużo bardziej rozbudowany. Natomiast ja jestem dedykowana do tego, aby prowadzić klasy spinning Babies w takim ujęciu, jak to Spinning Babies oczekuje. Muszę spełniać pewne standardy. Mogę posługiwać się logiem, nazewnictwem, materiałami dla rodziców, które są już przygotowane przez Spinning Babies. Mogę te elementy wykorzystywać na swoich szkoleniach, czego nie mogą osoby po dwudniowym workshopie. Mam także możliwość iść dalej w tym kierunku, czyli wziąć udział w jeszcze bardziej zaawansowanych szkoleniach.

Skąd wziął się pomysł na szkolenie? Pamiętam, że pojechałaś na szkolenie do Budapesztu już jakiś czas temu. 

Tak, to było już ponad dwa lata temu. Wtedy byłam tam z Anią Kotlińską, Anią Sochańską, Pauliną Mostyńską. Po takim szkoleniu też jest Kasia Kruszewska. Skąd wziął się we mnie ten pomysł? Do tej pory nie znajdowałam odpowiedzi na pytania, które sobie zadawałam, jeśli chodzi o ruch w porodzie. Zajmuję się tematem ruchu kobiet w ciąży i w porodzie już ponad 15 lat. Bardzo dużo odpowiedzi na te pytania dała mi osteopatia, joga. Natomiast było ty wyciąganie wniosków na podstawie wiedzy położniczej w nakładaniu na elementy osteopatii i jogi. Dlatego też powstały moje szkolenia “Poród to ruch” czy “Medical Pregnance Training”.

Bardzo ważna była dla mnie wiedza przekazana mi przez mamę, jeśli chodzi o pracę miednicy w porodzie i co ciekawe wiele technik Spinning Babies stosowała ona intuicyjnie nie potrafiąc w latach 80 czy 90 wytłumaczyć pewnych rzeczy choć w porodzie działały .. merytorycznie, biomechanicznie i powiedzmy, że Spinning Babies składa to w całość. Ale samo Spinning Babies to za mało. Współpracuję z osteopatką Eweliną Tyszko-Bury, która specjalizuje się w osteopatii okołoporodowej. My również prowadzimy swoje szkolenie dla osteopatów. Muszę powiedzieć, że wchodząc w tajniki osteopatii, widzę, że daje ona więcej możliwości technik niż Spinning Babies. Spinning Babies jest dobrym początkiem dla osób, które chcą pracować z ruchem kobiet w ciąży i porodzie. Pozycje w porodzie wykorzystujemy nie tylko jako pozycje, w których kobiecie jest wygodniej w danym momencie, ale również pozycje powinniśmy traktować jako profilaktykę nieprawidłowości porodowych. 

Taki prosty przykład, z którym często spotykamy się, to “brak postępu porodu” wpisany w wypisie i poród zakończony cięciem cesarskim. Pierwsze pytanie powinno brzmieć, czy kobieta w ogóle była w tym porodzie aktywna? Czy poród był prowadzony w sposób aktywny wertykalnie? Czy on był tak prowadzony w pierwszym i drugim okresie porodu? Liczy się tylko rozwarcie czy także fakt “gdzie jest główka dziecka? “Bo dopiero wtedy możemy mówić o braku postępu porodu, jeżeli wiemy, że zrobiliśmy absolutnie wszystko pod kątem ruchu w porodzie oraz pozycji wertykalnych. Ale znowu te pozycje wertykalne ze strony położnej powinny być stosowane w oparciu o konkretną wiedzę. Czyli nie sytuacja, że my przegonimy kobietę przez wszystkie pozycje wertykalne i nam nie poszło, bo musimy wiedzieć, jak ta miednica pracuje biomechanicznie i tu znów ogrom położnych robi to wszystko w oparciu o intuicję, która później daje się wytłumaczyć anatomicznie i to jest piękne w tym zawodzie <3 .

Przykładowo wykorzystanie pozycji kucznej w porodzie po to, żeby z niej skorzystać, bo może się uda, nie do końca ma sens. Jeżeli główka jest jeszcze wysoko nad wchodem (nie w miednicy), to pozycja kuczna tak naprawdę może nam przynieść więcej trudności w porodzie. Gdy kobieta kuca, to kolana są powyżej linii kolców biodrowych i zamyka się nam wchód miednicy. Dlatego musimy mieć tę bazową wiedzę o przestrzeni miednicy, czyli wchód, próżnia, wychód.

Musimy wiedzieć, jak te przestrzenie w danym momencie, w danym ruchu zachowują się. Które ruchy otwierają dane partie miednicy, a które ją zamykają. Dlatego w porodzie powinniśmy pytać się nie tylko o to, jakie jest rozwarcie podczas porodu, ale też gdzie jest dziecko. Wiedząc jak miednica pracuje, proponujemy kobiecie pozycję, która może pomóc dziecku wejść do miednicy, zrotować się w niej czy pomóc na wychodzie ale też szalenie ważne by zapytać co czuje kobieta i na jaką pozycje być może ma ochotę . Tu pewnie sama to potwierdzisz, że jeżeli kobieta nie boi się porodu, współpracuje, nie jest wyczerpana porodem, intuicyjnie przyjmuje pozycje, które często są bardzo dobrymi pozycjami również dla dziecka.

Czyli Spinning Babies nie powinno być samym Spinning Babies oderwanym od wszystkiego. Powinno być uzupełnieniem też innych technik, które stosuje się przy porodzie. Między innymi przy porodzie. Bo Spinning Babies to nie są tylko jakieś ćwiczenia wykorzystywane tylko przy porodzie. Można ich używać też wcześniej. 

Spinning Babies ma dwa cele. Z jednej strony jest to przygotowanie kobiety do porodu. Z drugiej strony wykorzystujemy tę technikę w przygotowaniu , ruchu miednicy w trakcie samego porodu. W związku z tym w kontekście ciąży jednym z zadań Spinning Babies jest sprawienie, aby dziecko jak najoptymalniej ustawiło się w kanale rodnym do porodu. Mamy tutaj na myśli, żeby dziecko przyjęło pozycję główkową oraz prawidłowe ustawienie. Próbujemy wpłynąć na to, aby kręgosłup dziecka znajdował się w kierunku lewej strony kobiety. 

A co nam daje takie prawidłowe, najbardziej optymalne ustawienie. Co ono da kobiecie?

Może wpływać na to, że ten poród będzie efektywniej przebiegał. My w położnictwie  widzimy dwie odmiany: ustawienie 1 i ustawienie 2, czyli, że kręgosłup może być po prawej albo po lewej stronie. Istotne jest, że macica nie kurczy się ruchem ściskającym, tylko kurczy się ruchem prawostronnym (co wynika z asymetrycznej budowy miednicy, więzadeł). Jeśli ta macica kurczy się ruchem skręcającym, a dziecko ustawi się na prawym talerzu biodrowym, poród może trwać dłużej. Długi poród może też nam zwiastować ułożenie dziecka w odmianie potylicowej tylnej. Może też być tak, że dziecko samo obróci się przy skurczach, ale ten poród już może dla kobiety być dłuższy i wiązać się z początkiem nieregularnej czynności skurczowej. 

Spinning Babies bazuje na kilku podstawowych ćwiczeniach i dla mnie bardzo ważne jest, aby metody Spinning Babies połączyć z osteopatią a tym samym biomechaniaką. Czasami nasze ciała są w tak dużym napięciu, dużych asymetriach, mają dużo zespołów bólowych przy okresie i w ciąży, gdzie boli spojenie, staw krzyżowo-biodrowy, czujemy ciągnięcia w pachwinach. To też może wiązać się z nieprawidłowym napięciem więzadeł obłych. Czasem trzeba te techniki Spinning Babies wesprzeć terapią manualną i tu przychodzi osteopatia.

Drugim ważnym elementem jest to, że możemy spróbować wpłynąć na dziecko poprzez ciało mamy do tego, aby z pozycji innej niż główkowa (poprzecznej, miednicowej, skośnej) ułożyło się główkowo. Tu jest też bardzo ważne, aby te ćwiczenia wykonywać regularnie. Spinning Babies przynosi duże efekty, ale dobrze jest to wesprzeć technikami osteopatycznymi. Na przykład dlatego, że w Spinning Babies pracujemy na przejściu piersiowo-lędźwiowym, które też jest ważnym elementem, aby dziecko miało w ciele mamy miejsce na obrócenie się. 

Wiem, że kobiety bardzo stresują się, gdy w 32. tygodniu ciąży słyszą, że dziecko jest w położeniu innym niż główkowe. Pojawia się lęk, że skończy się to cięciem cesarskim. Gdy decydujemy się już na obrót zewnętrzny pod okiem ginekologa w szpitalu, to techniki Spinning Babies i osteopatyczne mogą wpłynąć na sukces obrotu zewnętrznego. Jeżeli ciało jest rozluźnione i zbalansowane, to tkanki miękkie nie będą próbowały dziecka z powrotem odwrócić. 

Zostańmy jeszcze chwilę przy tym ułożeniu miednicowym. Znasz może jakieś statystyki? Jak często udaje się przy technikach Spinning Babies i przy osteopatii (techniki małoinwazyjne) obrót dziecka i kiedy należałoby je stosować, aby były skuteczne?

Nie wiem, jakie są pełne statystyki, ale mogę powiedzieć o moim własnym doświadczeniu i doświadczeniu Eweliny, która jest osteopatką. Od czasu jak zajmuję się tym, czyli 2,5 roku, na około 40 pań, które u mnie były, 45 % dzieci obróciło się. 

Czyli całkiem nieźle. 

Tak. Trzeba też brać pod uwagę, że ja już nie mam statystyk, ile z tych pań później zdecydowało się na obrót zewnętrzny. Nie wszystkie chciały się zdecydować na ten obrót. Nie chciały większej ingerencji. To jest oczywiście kobiety prawo. Natomiast uważam, że warto próbować tych nieinwazyjnych metod na obrót dziecka. Przy tym trzeba pamiętać, że jest to codzienna praca ze strony kobiety. Ten czas trzeba poświęcić. Można też wesprzeć się dodatkowo takimi technikami jak akupresura czy akupunktura, które pomagają rozluźnić tkanki, żeby dziecko mogło obrócić się do optymalnej pozycji do porodu.

Czy ten 31-32. tydzień ciąży jest dobrym czasem na zastosowanie takich ćwiczeń, o ile nie ma przeciwwskazań? 

Na pewno dzieci lubią obracać się w ruchu. Im więcej mama się rusza, tym lepiej. Dobrze, aby te ćwiczenia, które wykonuje, były ćwiczeniami wydłużającymi jej ciało, otwierającymi klatkę, przeponę oddechową, miednicę. Natomiast jeśli mamy 32. tydzień, jesteśmy na USG i słyszymy, że dziecko jest w położeniu innym niż główkowe, to tutaj już warto zacząć pracę. Spotykamy się z osobą, która zajmuje się Spinning Babies, dodatkowo z osteopatą, chyba, że osteopata też jest po Spinning Babies. Ale jeżeli nie mamy pod ręką osoby, która zajmuje się Spinning Babies, to idziemy do osteopaty, który zajmuje się kobietami w okresie okołoporodowym.

Dzięki pracy z Eweliną mam takie doświadczenie, że osteopatia może zaoferować dużo więcej, aby ten maluch obrócił się. Wizyta u osteopaty odbywa się nie częściej niż raz w tygodniu. Ćwiczenia Spinning Babies staramy się wdrażać codziennie, czasami nawet dwa albo trzy razy dziennie (zależy od etapu ciąży). W ten sposób pracujemy do kolejnego USG. To nam pokaże, jaka jest sytuacja, chyba że mama wyczuwa ewidentnie, że dziecko obróciło się. Taką pracę kontynuuje się do momentu, aż dziecko wykona obrót albo do planowanego obrotu zewnętrznego u lekarza. 

Gdy dziecko jest ułożone główkowo (bardziej optymalnie), polecałabyś kobietom wykonywanie przed porodem jakiś ćwiczeń związanych ze Spinning Babies?

Tak. W ogóle proponowałabym, żeby ruszały się. To jest bardzo istotne. Mówienie kobietom, że jakoś urodzisz, bo wszystkie rodziły od setek tysięcy lat, nie jest dobre. Oczywiście, tak, jakoś urodzisz. Tylko pamiętajmy, że wiele lat temu kobiety tyle czasu nie spędzały, siedząc. My jesteśmy pokoleniem trzech krzeseł: biurko, fotel samochodowy i sofa w domu. Dzieci rodzą się coraz większe. Mamy miednice coraz bardziej zastane, coraz bardziej zamrożone. Już w gabinetach uroginekologicznych widzimy, ile pań przychodzi z problemami w obrębie miednicy, czy dysfunkcjami (bolesne stosunki, wzmożone czy obniżone napięcie w obrębie miednicy). Dlatego ten ruch jest nam potrzebny.

Nie mówimy o treningu, ale o zdrowym ruchu angażującym i budującym świadomość przede wszystkim oddechu i pracy miednicy. Poród też jest formą pracy miednicy. I dobrze by było, abyśmy potrafiły tę miednicę użyć do tego, aby dziecko miało w niej miejsce oraz aby nasza miednica chciała to dziecko puścić. Dzięki temu będziemy potrafiły swoim ciałem uwolnić dziecko w akcie rodzenia.

W ogóle dobrze jest abyśmy wiedziały, jak wygląda nasza miednica i poczuły ją. Ja mam takie wrażenie, że wiele kobiet nie czuje, że tę miednicę ma, że tam coś jest, są kości, mięśnie.

W Spinning Babies duży nacisk kładzie się na to, że fizjologia pierwsza, a siła i medykalizacja następnie . Czyli najpierw idziemy w fizjologię. Próbujemy pracować ciałem, a wsparcie medyczne używamy, gdy ten ruch nie wystarcza. Mamy medycynę XXI wieku i fajnie jest z niej korzystać w sposób mądry, nie rutynowy. Chcemy tymi pozycjami, tymi ruchami matki sprawić, że kobiecie i dziecku podczas porodu będzie dużo, dużo łatwiej. Nie można mówić, że jak szybko idzie rozwarcie, to “urodzi pani bez problemu”. Może okazać się, że wcale tak nie będzie. Mamy pełne rozwarcie, a dziecko jest jeszcze bardzo wysoko w miednicy. A czas porodu w warunkach szpitalnych też jest ograniczony.. Tutaj ten ruch w drugiej fazie porodu jest równie ważny.

Wiemy, że kobiety w polskich szpitalach są aktywne w pierwszej fazie porodu, natomiast na drugi okres są kładzione. Nie możemy tak tego dzielić. Tu musi być ciągłość. Od początku do końca porodu  ruch ze strony kobiety powinien być zaangażowany. Ale to jest współpraca po obu stronach zarówno kobiety jak i personelu – w samym porodzie połozna spotyka się z kobietą rodzącą – nie jest w stanie wpłynac na to wszystko co dzieje się w ciele kobiety od wielu lat .

Są jakieś przeciwwskazania do ćwiczeń Spinning Babies?

Do niektórych pozycji są przeciwwskazania. Przy jednej z najbardziej znanych pozycji, Forward-leaning inversion, kobieta klęka na sofie i schodzi łokciami na podłogę. Jeśli wiemy, że jest jakiś problem z nadciśnieniem, dnem czy siatkówką  oka, nadciśnienie w gałce ocznej, mdłościami, zawrotami głowy, to są to właśnie przeciwwskazania do tej pozycji. Takie ćwiczenia, gdy zakładamy chustę na podbrzusze i zaczynamy delikatnie szejkować brzuchem [poruszać na boki za pomocą chusty – przyp. red.], to w przypadku pań z łożyskiem na przedniej ścianie ruch może być ograniczony lub wręcz niemożliwy. Przed ćwiczeniami trzeba zebrać wywiad i podejść do kobiety indywidualnie. Takie problemy nie są częste. Do tego jeżeli nie możemy zastosować pozycji wysokiej Forward-leaning, możemy zostać w pozycji niższej kolankowo łokciowej i dodać pracę manualną na miednicy, aby wspomóc dziecko do obrotu. 

Czyli zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji, jeśli czegoś nie da się zrobić.

Tak. Tym bardziej że weszły niedawno nowe wytyczne medyczne, które mówią o tym, że nawet w ciąży podwyższonego ryzyka ten reżim łóżkowy nie jest zalecany. Może intensywny trening nie jest wskazany, ale kobieta w trybie sanatoryjnym też powinna się ruszać. W sanatorium ludzie też się ruszają. 

W Polsce mamy dużo cesarskich cięć. Obecnie prawie 50% kobiet rodzi przez cc. Jest to efekt wielu rzeczy, na przykład tego, o czym wspomniałaś na początku: “braku postępu porodu”. Również duże znaczenie ma tutaj fakt, że w przypadku dzieci obróconych miednicowo, kobiety są z automatu wysyłane na cesarskie cięcie. Potem mamy kolejne cesarskie cięcie, bo pierwszy poród taki był. I tak dalej. Mamy dużo kobiet po cc, a to też niesie za sobą kolejne ryzyka, kolejne problemy. Ale powiedz mi, jak uważasz, czy wprowadzenie na polskie porodówki tych technik Spinning Babies, uczenie położnych, lekarzy tych technik, mogłoby pomóc w zmniejszeniu liczby cesarskich cięć? 

Jak najbardziej. Zwłaszcza, gdy mówimy o cięciu cesarskim, którego przyczyną jest “brak postępu porodu”. Czymś innym jest, gdy wiemy, że są typowe medyczne wskazania. Są w Polsce położne, które stosują techniki Spinning Babies albo pracują wertykalnie. To też jest ważne. My nie musimy kończyć szkolenia Spinning Babies, aby pracować wertykalnie. Natomiast chcemy być otwarte na te szkolenia. Już teraz mamy w Polsce fajne szkolenia dla położnych. Na przykład prowadzi je Ania Sochańska z Kasią Kruszewską z projektu wertykalnie.com. W tych szkoleniach przekazują sporo elementów Spinning Babies. Kasia też stosuje te elementy w porodach szpitalnych, bo pracuje w szpitalu i widzi pozytywne efekty.

Tak samo Ania, która te techniki wprowadziła do porodów domowych. Jak czasami sobie rozmawiamy i omawiamy różne przypadki, to one też widzą spore różnice. Również dotyczy to obrotu dziecka. Do tej pory słyszę od różnych lekarzy, że obrót medyczny to jest ciemnogród, a wiemy, że na zachodzie ta metoda jest popularnie stosowana właśnie jako profilaktyka zmniejszenia cięć cesarskich. Myślę, że warto to promować. Moim marzeniem byłoby, żeby szkolenie Spinning Babies czy to szkolenie Ani i Kasi było takim “must have” szkoleń szpitalnych. To znaczy, że szkolimy nie tylko z BHP czy przetaczania krwi, ale również z pozycji wertykalnych i Spinning Babies. Musimy pamiętać tutaj też o tym, że ważne jest to, co sama kobieta zrobi ze swoim ciałem w ciąży. 

Kobieta powinna być świadoma swojego ciała, czuć, rozumieć i wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi. Dzisiaj zrobienie przysiadu w ciąży jest dla wielu kobiet trudne. Kiedyś robiłyśmy to odruchowo, bo był inny tryb życia. Zbierając ziemniaki w polu, trzeba było zrobić wykrok, klęknąć i kucnąć a na końcu krzyknać po chłopa by zabrał worek 🙂  i to są te elementy, które powodowały, że te kobiety ciałem były bardziej przygotowane do porodu niż my dzisiaj przy siedzącym trybie życia. 

Czyli teraz powinniśmy zająć się dwiema ścieżkami: edukacja personelu medycznego i edukacja kobiet przed porodem, aby miały świadomość swojego ciała. Zdaję sobie sprawę z tego, że choćby nie wiem jakie położna miała szkolenia, nie jest  łatwo pracować z kobietą, która całą ciąże leżała, bo tak jej zalecono, a przed ciążą pracowała biurowo. 

Nie bójmy się tego powiedzieć. Położne mówią często otwarcie, że kwestia pozycji wertykalnych, ochrony krocza nie jest czasem możliwa. Nie dlatego, że nie potrafią, nie wiedzą, czy nie chcą, tylko dlatego, że właśnie położne ponoszą konsekwencje decyzji o ochronie krocza w szpitalu. Albo właśnie w trakcie porodu, który jest cały czas  fizjologiczny i spełnia warunki fizjologii porodu, lekarz wchodzi do sali i nagle mówi: “proszę naciąć krocze”, chociaż nie ma do tego wskazań. Tak samo jest z pozycjami porodowe. Wertykalne pozycje są uznawane za coś alternatywnego/ egzotycznego. Nie patrzymy na to, jak na profilaktykę. Ja zawsze o tym mówię, że to jest anatomia, biomechanika. To nie są czary mary. Więc tu też trzeba edukować lekarzy, dlaczego pozycja porodowa ma znaczenie. 

Ostatnio słyszałam od czeskiego lekarza, że pozycje wertykalne to taka alternatywa, a przecież to żadna alternatywa. Tak naprawdę to powinna być norma. 

No właśnie to jest norma. To jest wiedza, nauka. Zachęcam do czytania o biomechanice obręczy miednicy, bo możemy zrobić dużo. Oczywiście te pozycje nie są gwarantem, że poród nie skończy się cięciem cesarskim, ale w wielu przypadkach to będzie sprzyjało korzystnej sytuacji okołoporodowej. 

Co byś chciała przekazać kobietom, które nas słuchają lub będą słuchać?

Że potrafią urodzić. Może nie wszystkie mogą w sposób naturalny ze względu na bezpieczeństwo siebie i dziecka, ale potrafią. Żeby ruszać dzieckiem, trzeba ruszać mamą i nasze ciało pomaga dziecku się urodzić. I to jest ważne, aby nie poświęcać czasu na pakowanie torby do szpitala, ale na przygotowanie swojego ciała, oddechu i tej pracy mentalnej. Czyli wracamy trochę do szkoły profesora Fijałkowskiego, który tworzył pierwsze szkoły rodzenia, gdzie dużo czasu było poświęcone na psychoprofilaktykę i pracę z ciałem. Obecnie programy są przeładowane, przygotowują do porodu tylko w jakimś konkretnym szpitalu. Nie ma czasu czy możliwości wprowadzić na przykład fizjoterapeutkę uroginekologiczną na zajęcia. Dlatego warto czas ciąży wykorzystać na zaznajomienie się ze swoim ciałem i budowanie poczucia, że czując ciało, mam też wpływ na poród. 

Izabela Dembińska – z wykształcenia jestem psychologiem i położną oraz trenerem świadomej pracy z ciałem w okresie okołoporodowym. 

Pasjonują mnie naturalne narodziny, poród i macierzyństwo w którym mogę być przy kobiecie a nie ponad. W bliskości jej naturalnego środowiska. Wsparcie kobiet na ten moment w narodzinach w warunkach domowych oraz przygotowanie ciała rodzącej do wydarzenia jakim jest poród ze wsparciem zespołu osteopatii to droga, która mnie napędza.

Odbyłam wiele szkoleń i brałam udział w wielu konferencjach z zakresu położnictwa, pracy z ciałem. Ściśle współpracuje z Kliniką Osteopatii Renort Słuchając Ciała. Przygotowuje kobiety do porodu nie tylko w warunkach domowych a także i szpitalnych. Stosuje techniki Spinning Babies, jako certyfikowana absolwentka szkoleń tej metody. Jako jedyna w Polsce uzyskałam tytuł i certyfikację Spinning Babies ® Certified Parent Educator Training będąc tym samym reprezentantką tej metody na Polskę.

Położną zostałam z wyboru.  Misja ta narodziła się we mnie po doświadczeniu własnego porodu. Jestem położną bo moja praca to mój styl życia. Pasję, przejęłam od mamy, też położnej.

Wierzę w dobry poród kobiety, wierze, że wiara w to, że potrafi urodzić to podstawa w pracy położnej .Założycielka „Medical Pregnancy Training” i „Poród to ruch”- szkoleń dla profesjonalistów oraz programu dla kobiet w okresie okołoporodowym „Ćwicz z położną“. Szkoleniowiec Narodowego Programu Zdrowia Ministerstwa Zdrowia w zakresie Standardu Opieki Okołoporodowej. Członkini Stowarzyszenia Niezależnych Położnych DOBRZE URODZENI.Autorka książek „Rodzić można łatwiej” i „Pierwsze chwile z noworodkiem” oraz “Lekko w ciąży”. Położna z matki na córkę. Mama Leona i Nadii.Hasła którymi kieruje się w pracy to “pokora wobec natury i szacunek dla medycyny” , “ruszaj mamą by ruszyć dzieckiem”.Współpracuję ze szkołami rodzenia :

Obecnie nie dyżuruje w żadnym ze szpitali. Asystuje w porodach domowych .

www.rodzimy.pl