W ramach projektu Splot Wartości dofinansowanego z środków Unii Europejskiej realizujemy działania edukacyjne na temat okołoporodowych praw pacjenta i pacjentki. Tym razem prezentujemy rozmowę na temat prawa do karmienia piersią, odpowiadając zarazem na pytanie, dlaczego karmienie naturalne jest tak ważne dla naszego zdrowia.
Prawo do karmienia piersią wpisuje się w szerzej zakrojone prawa człowieka do ochrony zdrowia i bezpieczeństwa osobistego. W jaki sposób karmienie piersią wpływa na zdrowie i bezpieczeństwo matki oraz dziecka?
Ta sprawa jest kluczowa, a jednocześnie niezwykle ważna w dyskusji na ten temat. Dysponujemy wynikami badań, które bezwzględnie pokazują dobry wpływ na mamę i dziecko tego modelu opieki. Karmienie naturalne bowiem to nie tylko model żywienia, a model opieki. Są dokumenty i standardy dla Unii Europejskiej, które jednoznacznie mówią, że ten model opieki nie może być niczym w żadnym stopniu zastąpiony. Jednocześnie w Polsce od wielu lat prowadzi się kampanię zrównoważenia modelu karmienia naturalnego z modelem żywienia sztucznymi mieszankami. I z tego powodu do dyskusji publicznej przenika bardzo niewiele informacji potwierdzających, że nie da się bez skutków ubocznych zastąpić karmienia naturalnego karmieniem mieszanym lub wyłącznie opartym na sztucznych mieszankach.
Standard europejski oparty na wynikach 180 badań naukowych (a liczba tych badań ciągle rośnie) mówi bardzo jednoznacznie: jeśli rodzice z jakiegokolwiek powodu życzą sobie karmienia noworodka sztucznymi mieszankami, to personel medyczny musi tę decyzję uszanować, ale przedstawiając im czynniki ryzyka dla dziecka i matki, a także koszty społeczne wynikające z odstąpienia od karmienia naturalnego. Zachęcam do lektury tych dokumentów, których współautorką jest pediatra prof. Krystyna Mikiel-Kostyra. Wszystkie te treści są do znalezienia na stronie internetowej Centrum Nauk o Laktacji.
Odstąpienie od wczesnego karmienia mlekiem matki zwiększa ryzyko wystąpienia: raka piersi, macicy, szyjki macicy i jajników u kobiety, zaś u dziecka zwiększa ryzyko wystąpienia: otyłości, alergii, cukrzycy, a także prawdopodobieństwo ograniczeń w rozwoju kompetencji psychofizycznych. Ryzyko i koszty społeczne są naprawdę długofalowe. Chyba nie ma drugiej takiej aktywności człowieka, która miałaby tak ogromny wpływ na dalsze jego zdrowie i bezpieczeństwo. Jest więc o co walczyć i jest co chronić. I jak najbardziej ciągle należy mówić o tym, że my mamy prawo do karmienia piersią naszego dziecka.
Jednocześnie współcześni rodzice bombardowani są narracją, że sztuczną mieszanką dziecko też się naje, a może nawet naje się lepiej niż mlekiem z piersi. Opiekunowie słyszą w reklamach, że sztuczne mleko w butelce będzie tak samo dobre, bo „badacze dołożyli starań nad unikalną kompozycją składników”. Proszę, powiedz dlaczego mleko naturalne a sztuczna mieszanka to jednak zdecydowanie nie jest to samo.
Jeśli spojrzeć na badania nad mlekiem matki prowadzone w perspektywie ostatnich 20 lat, to rzeczywiście najwięcej tych badań wykonują producenci sztucznych mieszanek. Oni chcą wiedzieć jak najwięcej na temat mleka naturalnego, żeby sprytnie budować swój marketing. W Polsce ten marketing jest bardzo łatwo rozpoznawalny. Jeśli teraz i przy okazji szeregu innych inicjatyw uczestniczymy w dyskusjach pt. „Korzyści wynikające z karmienia piersią”, to znaczy, że państwo dba o karmienie sztuczne. Korzyści z karmienia piersią powinniśmy uznać za normę czy optymalny model zachowania i wtedy taka rozmowa, jak ta teraz, byłaby niepotrzebna.
Dzisiaj na niemal każdej puszcze z mlekiem modyfikowanym jest napisane: „zawiera oligosacharyd mleka matki”. To bardzo sprytna manipulacja, bo już nie mówi się, że w pokarmie naturalnym takich oligosacharydów aktywnych jest blisko 300 odkrytych. Także mamy tu dysproporcję 300 kontra jeden syntetyczny oligosacharyd. Więcej takich kontrastów odkrywa m.in. kanadyjska praca naukowa pt. „What’s in…” opublikowana na grupie facebookowej, którą prowadzę „Mleko mamy – kawa na ławę”. Znajdziemy tam porównanie składu mleka matki i sztucznych mieszanek.
Mleko matki w procesie budowy organizmu ludzkiego powstawało miliony lat i przestrzeń pomiędzy sztuczną mieszanką a pokarmem naturalnym jest ogromna. Cokolwiek producenci mieszanek tam dorzucą, nigdy nie będzie to żywa, za każdym razem inaczej smakująca, zawierająca komórki macierzyste substancja, która odpowiada na aktualną potrzebę konkretnego dziecka. Bo pamiętajmy, że mleko mamy dopasowuje się do potrzeby dziecka, którą ma danego dnia, na przykład w sytuacji choroby dziecka. Jednak chciałbym podkreślić, że sztuczna mieszanka nie jest produktem niebezpiecznym, w Europie ten produkt zapewnia dziecku rozwój. Tylko jeśli zestawimy ten rozwój z rozwojem dziecka karmionego piersią, to różnice są przeogromne.
Jakie dokumenty prawne wyznaczają prawo pacjentów do karmienia piersią?
Na papierze jesteśmy bardzo mocni. W Polsce została wykonana naprawdę duża praca w kontekście dobrze napisanego prawa. Podstawowym dokumentem w tym kontekście jest Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie „Standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej”. To prawo jest prawie doskonałe, brakuje w nim tylko tego zobowiązania dotyczącego informowania o ryzykach nie podjęcia karmienia piersią. Natomiast jest tam bardzo dużo zapisów podkreślających wartość tego modelu żywienia i zobowiązujących personel medyczny do wsparcia rodziców w procesie karmienia naturalnego.
Drugim istotnym dokumentem jest Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 2008 roku, które gwarantuje, że świadczenie medyczne musi być realizowane zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Wszystkie programy naukowe oraz informacje pokazujące istotność karmienia naturalnego powinny skłaniać personel opiekujący się kobietą w czasie okołoporodowym do wsparcia karmienia naturalnego.
Mamy także programy naukowe i wyjątkowym dokumentem jest „Program wczesnej stymulacji laktacji”, który powinien być realizowany we wszystkich szpitalach trzeciego stopnia referencyjności od 2015 roku. Mamy wreszcie rekomendacje szeregu grup specjalistycznych, np. Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, które mówi: rekomendujemy wyłączne karmienie piersią przez 6 miesięcy i utrzymanie karmienia naturalnego do drugiego roku życia. To samo oczywiście mówi Ministerstwo Zdrowia, które dostosowuje swoje rekomendacje do Amerykańskiej Akademii Pediatrii, która właśnie rozszerzyła zalecenie karmienia piersią do ukończenia przez dziecko drugiego roku życia.
To wszystko jest napisane na papierze i do tego możemy się odwoływać. Bardzo istotnym dokumentem, który jednocześnie tworzy pewien charakter opieki nad matką i noworodkiem, jest plan porodu włączany do dokumentacji medycznej pacjentów. Rekomenduję rodzicom, by przed udaniem się na porodówkę zapisali w planie porodu bardzo wyraźnie: „Nie zgadzamy się na jakiekolwiek dokarmianie naszego dziecka sztuczną mieszanką bez naszej zgody” i przekazanie tego personelowi medycznemu na izbie przyjęć. Nawet jeśli okaże się, że jest konieczność dokarmiania mieszanką, to rodzice mają być informowani dlaczego i kto podjął taką decyzję.
Pamiętajmy, że na początku „Standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej” jest zapis mówiący o tym, że „Standard” powstał po to, by ograniczyć do minimum interwencje medyczne, w tym karmienie sztuczną mieszanką.
Dokumentów, do których możemy odwołać się w kontekście prawa do karmienia piersią, jest bardzo dużo, ale niestety niewielu rodziców z tego korzysta.
Dlaczego mówisz, że „prawo jest świetne, ale tylko na papierze”? Czy w skali ogólnopolskiej prawo do karmienia piersią jest respektowane przez system ochrony zdrowia? Jeśli nie, jakie reformy są w tym zakresie kluczowe?
To jest bardzo sprytne ustawienie problemu. Polska została uznana za na tyle bogaty kraj, który nie potrzebuje już wsparcia międzynarodowego w ochronie modelu wczesnego żywienia. Dlatego w Polsce nie działa taka organizacja o nazwie IBFAN, która działa np. w krajach afrykańskich. To jest międzynarodowa organizacja, która patrzy bardzo wnikliwie na ręce producentów sztucznych mieszanek i na to, jak komunikują się z ludźmi. Polskę uznano za kraj wystarczająco bogaty i stwierdzono, że rząd poradzi sobie z rynkiem sztucznych mieszanek we własnym zakresie.
Producenci sztucznych mieszanek, którzy są podmiotami niewyobrażalnie bogatymi z gigantycznymi zasięgami, ustawiły sobie system w Polsce w ten sposób, że: „Dobrze, pozwalamy wam stworzyć sobie prawo na papierze, bo jak się ktoś doczepi, to wszyscy urzędnicy powiedzą, że macie ochronę karmienia naturalnego”. Jednocześnie cała aktywność państwa (w tym Ministerstwa Zdrowia i ważnych instutucji) jest ustawiona na wsparcie sztucznych mieszanek. Bo zobaczmy, że Ministerstwo Zdrowia płaci producentom sztucznych mieszanek kilkaset milionów złotych rocznie w postaci refundacji. Te koncerny, które już są niewyobrażalnie bogate, biorą te pieniądze i w social mediach oraz mediach tworzą swoją narrację o wielkim zasięgu.
A w kontr-obrazie o mleku naturalnym mamy pustkę, bo kto ma tworzyć informacje, szeroko zakrojone kampanie społeczne o tym, że warto karmić piersią? Już ta dysproporcja sprawia, że młodzi rodzice nawet nie mają możliwości podjęcia świadomej decyzji. Nie wiedzą, jakie mają prawa, nie mają pojęcia, jak mogą z nich skorzystać. Nie mają też świadomości, że coś tracą, myśląc, że karmienie piersią daje tylko mało istotne bonusy, a dewastuje wygląd piersi (stereotyp), więc nie warto się poświęcać. Patrząc na to w tym kontekście, prawo do karmienia piersią jest bardzo ograniczane.
Druga kwestia ograniczająca prawo do karmienia piersią, to brak kompetencji u personelu medycznego. Od 25 lat nie przygotowano personelu medycznego opiekującego się rodzicami w szpitalu do realizacji wyzwania związanego z laktacją. „Standard” nie może być realizowany systemowo, bo w szpitalu nie ma ludzi, którzy są w stanie ocenić noworodka w pierwszych dwóch dobach, np. jakie kompetencje ma dziecko do samodzielnego pobierania pokarmu z piersi mamy.
„Standard” tylko powiedział: „Tak róbcie”, ale nie dał możliwości uzyskania kompetencji w tym zakresie. Fundacja Twórczych Kobiet, którą miałem możliwość założyć, a która prowadzi Centrum Nauk o Laktacji powstałe kilkanaście lat temu, pojawiła się tylko z tego powodu, że system nie oferował jakiejkolwiek dodatkowej edukacji z zakresu laktacji dla położnych czy pediatrów. Jestem w tej branży od 25 lat, a my nadal nie mamy w systemie ochrony zdrowia refundacji porady laktacyjnej oraz nie wiemy, kto może jej udzielać. Większość położnych ma mocno ograniczony dostęp do szkolenia z zakresu laktacji, nie mówiąc już o pediatrach, którzy szkolą się na konferencjach sponsorowanych przez producentów sztucznych mieszanek…
Zwróćmy uwagę, Ministerstwo Zdrowia zamiast płacić grubo ponad 200 milionów złotych na refundację sztucznych mieszanek, powinno przeznaczyć te środki na tworzenie środowiska kompetentnego do tego, żeby w razie potrzeby pomagać pacjentom w utrzymaniu laktacji. W takim systemie mama wcześniaka opuszczająca szpital, w którym zostaje jej dziecko, wychodziłaby z profesjonalnym sprzętem do odciągania pokarmu, otrzymując stałe, fachowe wsparcie. Chodzi o system nastawiony na karmienie piersią, przy jednoczesnym pozwoleniu rodzicom na decyzję, ale podkreślam – decyzję świadomą. Dzisiaj bardzo wielu rodziców, którze chcą żywić swoje dziecko pokarmem naturalnym, ale natykają się na problemy, nie dostają skutecznej pomocy. A Ministerstwo Zdrowia nawet nie bada skali tego problemu. Nie dysponujemy bowiem pełnymi danymi na temat wczesnego żywienia dzieci w Polsce. Tylko dlatego, żeby nie przyznać się do porażki, że dajmy na to 20% dzieci powyżej trzeciego miesiąca życia żywionych jest mlekiem mamy, a reszcie się nie udało.
Co może na dzień dzisiejszy zrobić pacjentka i jej bliscy, by mimo tych barier chronić swoje prawo do karmienia piersią?
Mam dwie rady dla rodziców. Pierwsza, to jeszcze przed zajściem w ciążę albo w trakcie ciąży poważnie porozmawiać z kompetentą osobą o plusach i minusach karmienia sztucznymi mieszankami. Jednocześnie przygotować się na ewentualne problemy z laktacją w taki sposób, by ustalić kontakty do osób, które będą nam mogły pomóc. Otoczmy się takimi specjalistami jeszcze w czasie ciąży. Być może nie będziemy musieli skorzystać z ich wsparcia, ale dobrze mieć ten plan awaryjny. Podkreślam, że nawet w tym podziurawionym systemie opieki okołoporodowej, jaki mamy obecnie w kraju, rodzice są w stanie znaleźć ekspertów, który zaoferują im pomoc w rozwiązaniu ewentualnych problemów laktacyjnych. Mamy w Polsce top specjalistów w skali światowej, tylko nie w każdej placówce ochrony zdrowia i trzeba wiedzieć, do kogo z danym problemem.
Druga moja rada jest krótka i brzmi: nie czekać. Jeśli pojawią się problemy laktacyjne, to jak najszybciej reagować i poprosić specjalistę o wsparcie.
Reasumując, kluczowe są: przedporodowe przygotowanie i świadomość, że karmienie naturalne jest hiper ważne dla zdrowia dziecka i matki. Rodzice, którzy wiedzą, jak to jest ważne i od początku są na to gotowi, to przejdą wszelkie problemy, w tym także systemowe zasieki.
Rozmawiała: Małgorzata Bryl-Sikorska
Bardzo chciałybyśmy wiedzieć, czy przygotowane przez nas materiały okazały się potrzebne i wartościowe dla odbiorców i odbiorczyń – takich jak Ty! Będziemy wdzięczne, jeśli podzielisz się z nami swoimi opiniami na ten temat. Wypełnienie ankiety trwa około minutę i jest anonimowe: https://forms.gle/5NnLk1e12jP6WydN9 .
Tomasz Chodkowski – prezes spółki Grenevo Polska będącej wyłącznym przedstawicielem marki ARDO Medical, a także właściciel marki Bocianek, były wieloletni członek Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią, fundator Fundacji Twórczych Kobiet i niedziałającej już Fundacji Mleko Mamy, ekspert od laktotechnologii.