Członkini stowarzyszenia Tulimy Mamy, doula Olga Vitoš w 2024 roku została mamą… bliźniąt. Olga jest dowodem na to, że czas okołoporodowy, nawet z bliźniętami, może być spokojny i wcale nie musi być kojarzony z harówką ponad siły, po prostu wiele zależy od wiedzy i przygotowania rodziców. W rozmowie nasza ekspertka czasu okołoporodowego opowiada nie tylko o swoim macierzyństwie, ale też udziela szeregu praktycznych porad dla innych opiekunów.
Co czułaś gdy dowiedziałaś się o ciąży bliźniaczej?
To było dla mnie ogromne zaskoczenie. Oczywiście idąc na USG, wiedziałam już, że jestem w ciąży, ale nie spodziewałam się podwójnej. Tym bardziej, że to miało być moje trzecie dziecko, więc obecność jeszcze czwartego spowodowała najpierw wybuch śmiechu, niedowierzanie, a potem wręcz strach, jak ja sobie poradzę z taką ilością dzieci…
Jak można przygotować się do porodu i połogu z bliźniętami? Co warto zorganizować, a co jest kompletnie zbędne?
Przede wszystkim od razu powiem, że nie jest łatwo być w ciąży bliźniaczej. I nawet nie chodzi o to, że jest ciężej (w końcu dźwigamy dwoje dzieci), ale o to, że kobiety w ciążach bliźniaczych są nieustannie bombardowane opowieściami o ryzyku, przedwczesnych porodach, problemach itd. W pewnym momencie to może naprawdę przerazić.
Zatem na pierwszym miejscu będzie znalezienie osoby prowadzącej ciążę, która nie będzie niepotrzebnie straszyła. Druga kwestia to rodzaj porodu. Bliźnięta można rodzić drogami natury i jeśli ciąża przebiega prawidłowo i dzieci nie są źle ułożone, to jest to najlepsza opcja dla kobiety i maluchów. Podkreślam, by jeszcze na etapie ciąży zorganizować sobie przygotowanie do takiego porodu: odpowiednie miejsce, team porodowy, no i osobę, która poprowadzi nas przez to przygotowanie do porodu. Dobrze, aby był to ktoś, kto ma doświadczenie przy ciążach mnogich.
Jeśli chodzi o połóg, to zaznaczam, że bliźnięta można karmić piersią i jest to najlepsza opcja. Jednak do tego karmienia piersią też trzeba przygotować się teoretycznie oraz zapewnić sobie odpowiednie wsparcie osób ze swojego otoczenia, a także ewentualnych specjalistów. Ponadto przygotowujemy się do połogu tak, jak w ciąży pojedynczej. Zapewniamy sobie jedzenie i wsparcie. Kobiety w połogu naprawdę potrzebują odpoczynku i oprócz karmienia piersią nie powinny w zasadzie nic innego robić. Czy jakieś konkretne rzeczy są potrzebne dla bliźniąt? Ja jestem zwolenniczką minimalistycznej wyprawki. Wystarczy trochę ubranek, jakieś pieluszki i w zasadzie to tyle. Dzieci przez pierwsze tygodnie życia potrzebują przede wszystkim mamy, bezpiecznego lokum i dużo czułości. Może ewentualnie przydać się poduszka do karmienia bliźniąt. Karmienie dwójki maluchów na raz to jednak niesamowicie wygodna sprawa.
Już wspomniałaś, że poród bliźniąt drogami natury jest jak najbardziej możliwy i ciąża bliźniacza wcale nie jest równoznaczna z cięciem cesarskim.
Jeżeli kobieta jest w ciąży bliźniaczej dwujajowej i nie nastąpią jakieś medyczne wskazania do cesarskiego cięcia, może rodzić drogami natury. Idealnie, aby dzieci były względnie dobrze ułożone, bo na przykład, jeśli maluchy ustawią się poprzecznie, to poród drogami natury staje pod znakiem zapytania. Wiele tu zależy od świadomości rodziców i osoby prowadzącej ciążę, ponieważ ustawienie płodów można spróbować zmienić. Aby zmienić ułożenie dzieci przed porodem na bardziej optymalne, warto robić ćwiczenia spinning babies. Tego typu ćwiczenia po konsultacji z osobą prowadzącą ciążę można wykonywać w domu.
Jeśli chodzi o ciąże bliźniacze jednojajowe, to o ile maluchy mają oddzielne worki owodniowe i są w miarę dobrze ułożone, też można rodzić je drogami natury. Oczywiście, i tu mogą wystąpić inne wskazania medyczne do cesarskiego cięcia. Mogą, ale nie muszą. Nie demonizujmy ciąży bliźniaczej.
No właśnie, czy są przesłanki naukowe do traktowania ciąży bliźniaczej jako ciąży wysokiego ryzyka?
No i tu jest pewien zgrzyt, bo ciąża bliźniacza z góry traktowana jest jako wysokiego ryzyka, a przecież jeśli nie występują pewne problemy, to jest to normalna ciąża, tylko dzieci jest więcej. Z naukowego punktu widzenia w ciąży bliźniaczej niektóre problemy mogą zdarzać się częściej.
Załóżmy teraz sytuację, że bliźnięta jednak urodziły się przez cięcie cesarskie. W Polsce położnicy na wielu oddziałach porodowych nie wspierają kontaktu skóra do skóry po cięciu cesarskim na sali operacyjnej. Co na ten temat mówi raport „Maluchy na Brzuchy 2024”, który opublikowało stowarzyszenie Tulimy Mamy?
Nasz raport dowodzi tego, że sytuacja jest tragicznie zła. Bezpośredni kontakt skóra do skóry jeszcze w trakcie operacji miało niecałe 7% ankietowanych Polek rodzących przez cięcie cesarskie. Z badania wynika także, że noworodki po cięciu cesarskim znacznie częściej trafiają na tzw. kangurowanie przez osobę bliską (taką odpowiedź dało blisko 59% ankietowanych). Oznacza to, że zdecydowana większość noworodków po cięciu cesarskim nie ma pierwszego kontaktu z matką, a przeszło 40% dzieci jest pozbawione jakiegokolwiek kontaktu skóra do skóry. Przypomnę, że aktualnie co drugie dziecko w Polsce rodzi się przez cięcie cesarskie. Kampanię „Maluchy na Brzuchy” prowadzimy sześć lat, a zmiany systemowe w kraju na korzyść rodzących postępują za wolno. Nie bardzo rozumiem, dlaczego w Polsce jest tak ogromny opór, aby robić coś, co za granicą jest standardem, sprawdza się i w dodatku redukuje niektóre ryzyka związane z cesarskim cięciem.
A Ty miałaś taki kontakt i to dodatkowo z bliźniętami (co widać na zdjęciu dołączonym do wywiadu). Opowiedz proszę o procedurach kontaktu skóra do skóry na porodówce w Hawierzowie (Republika Czeska).
Jeśli chodzi o cesarskie cięcie, to w Hawierzowie kontakt skóra do skóry jest już standardem. Dziecko (w moim przypadku dzieci) po wyciągnięciu od razu trafia na piersi mamy przekładane pod płachtą operacyjną. Pępowina jest cały czas nienaruszona i jeszcze chwilę czeka się, aby opóźnić odpępnienie. A mama i maleństwo mogą cieszyć się już sobą. Taki kontakt trwa tak długo, jak chce tego kobieta. Bywa, że kontakt trwa nieprzerwanie, również w czasie transportu na salę pooperacyjna. Czasem kobieta źle się czuje (jednak cięcie cesarskie to poważna operacja) i wtedy maleństwo przekazywane jest do taty na kangurowanie.
Na koniec rozwiejemy jeszcze jeden mit: że bliźniąt nie da się wykarmić piersią. Ty i Twoje bliźniaki jesteście dowodem na to, że to jest możliwe.
Oczywiście, że bliźnięta da się wykarmić piersią i znam wiele mam bliźniąt, które karmią lub karmiły naturalnie. To, co jest potrzebne, to wiedza i odpowiednie wsparcie. No i temu karmieniu nie można przeszkadzać, czyli żadne dokarmianie butelką, żadna separacja itd. Oczywiście wiemy, że sytuacje są różne. Czasami dzieci rodzą się za wcześnie i potrzebują pomocy medyków. Wtedy bardzo ważny jest jak najczęstszy kontakt maluchów z mamą. Ja miałam naprawdę bardzo dobry start. Pomimo cesarskiego cięcia, mój poród sam się zaczął, a po porodzie dzieci były cały czas na mnie. Sama miałam już doświadczenie i potrzebną wiedzę, a jednak nie obyło się bez problemów. Tu kluczowe jest mieć w razie czego wsparcie rodziny oraz doradcę laktacyjnego, który jest obeznany w tematyce bliźniąt.
Rozmawiała: Małgorzata Bryl-Sikorska

Olga Vitoš – doula, Doradczyni Laktacyjna, instruktorka hipnoporodu, jedna z inicjatorek akcji #MaluchyNaBrzuchy i #TulimyMamy. Strażniczka Rodzić po Ludzku na Śląsku. Prywatnie mama czworga dzieci.